Drodzy Czytelnicy!
Czas na ostatni artykuł z serii o zasadach postępowania w bieżącej konserwacji instrumentu dętego. Przebrnęliśmy już przez trzy ważne zagadnienia:
- Usuwanie wilgoci,
- Dbanie o czystość mechaniki,
- Smarowanie korków i połączeń.
Dziś pora na:
- Higienę ustnika,
- Odpowiednie przechowywanie,
- Regularny serwis.
- Higiena ustnika
W ostatnich wpisach mówiłem o korpusach instrumentów, o ich mechanice, korkach czy poduszkach. Do tej pory zabrakło jednak miejsca na bardzo ważny element współczesnego instrumentu dętego pojedynczostroikowego – ustnik. Obecnie na rynku jest całe mnóstwo rodzajów. Dokonując wyboru konkretnego modelu rozważamy długość lady, kąt odchylenia i budowę wewnętrzną. Najczęściej proces zakupowy wymaga dużego zaangażowania i zajmuje sporo czasu. Mam jednak wrażenie, że po podjęciu ostatecznej decyzji i pozyskaniu upragnionego ustnika, wielu z nas po prostu o nim i jego potrzebach zapomina. Uczciwie mówiąc, czasem sam się na tym łapię. A przecież ten niewielki element, mimo swej prostoty, ma kolosalny wpływ na wydobywany dźwięk i też wymaga konserwacji!
Ustnik jako część instrumentu mająca bezpośredni kontakt z jamą ustną muzyka, jest najbardziej narażony na zabrudzenia i gromadzenie się osadów. Efekt ten jest podobny do tego jaki zachodzi w korpusie instrumentu i co opisałem już w pierwszym artykule z tej serii. Negatywne skutki pozostają również te same. Jednakże mogą pojawiać się szybciej, a ich intensywność jest wielokrotnie większa. Brudny ustnik jest siedliskiem różnego rodzaju bakterii i patogenów, które mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Problem nasila się szczególnie, kiedy cierpimy na przykład z powodu infekcji górnych dróg oddechowych. W czasie, kiedy powstaje ten artykuł Świat zmaga się z pandemią COVID-19. Sądzę, że większość osób słyszała o informacjach na temat czasu utrzymywania się wirusa na powierzchni gładkiego tworzywa – nawet do kilku dni. Podobne zdolności mają również inne patogeny. Ale może zamiast wplatać temat epidemii, posłużę się przykładem bliższym sytuacjom z życia codziennego. Wyobraźmy sobie, że podczas obiadu w restauracji kelner podaje nam zabrudzone sztućce. Co wówczas robimy? Najpewniej prosimy o wymianę na czysty komplet. Nikt z nas nie chce jeść brudnym widelcem, prawda? W podobny sposób powinniśmy reagować na brudny ustnik instrumentu. Oczywiście nie musimy wymieniać go na nowy! Wystarczy dokładnie go umyć pod ciepłą wodą, używając łagodnego detergentu. W ustnikach klarnetowych, zaraz po ich umyciu należy nasmarować korek by zapobiec jego degradacji. W przypadku czyszczenia ustników ebonitowych nie polecam stosowania alkoholu. Może on bowiem powodować odbarwienia powierzchni. Ustniki metalowe powinny znieść taki zabieg bezproblemowo. Odpowiednia higiena ustnika zmniejsza ryzyko infekcji górnych dróg oddechowych, a także eliminuje osady, które mogą mieć niekorzystny wpływ na jakość wydobywanego dźwięku.
- Odpowiednie przechowywanie.
Pomimo postępu technicznego i coraz szerszego zastosowania nowoczesnych materiałów, do budowy instrumentów dętych drewnianych nadal wykorzystuje się wiele tradycyjnych, organicznych surowców. To przede wszystkim drewno, korek (czyli kora pozyskana z dębu korkowego) oraz naturalna skóra. Materiały te są podatne na zmianę wilgotności powietrza, jego temperatury i ciśnienia. Dlatego w celu zachowania ich w idealnej kondycji, należy je odpowiednio przechowywać. Częściowo pisałem już o tym w pierwszej części cyklu, lecz warto jeszcze rozwinąć ten temat. Głównym czynnikiem, na który trzeba zwracać największą uwagę jest właściwa wilgotność. Zbyt niska wartość (poniżej 30%) powoduje wysychanie drewna i w konsekwencji jego kurczenie. W jego strukturze mogą się wówczas pojawiać niewielkie pęknięcia. Objawem utraty objętości w przypadku klarnetów czy obojów jest poluzowanie się metalowych obrączek korpusu, baryłki lub czary głosowej. W bardziej ekstremalnych przypadkach można doświadczyć trudności w dopasowaniu części korpusu. W takiej sytuacji nachodzą one na siebie niezwykle ciasno. Lub w drugą stronę: nie można rozdzielić złączonych wcześniej części korpusu. Obie sytuacje to jednak skrajne objawy. Suche powietrze powoduje również wysychanie korków, co znów jest szczególnie widoczne na łączeniach części instrumentu. Korkowe uszczelnienia stają się bardziej płaskie, a także węższe niż szerokość wyfrezowanego fragmentu tulejki. Innymi słowy, między drewnem a korkiem na tulejce powstają szczeliny. Wyschnięty korek ma również tendencje do szybszego pękania lub wręcz zrywania się z czopu. Problemem dotykającym przesuszonych poduszek jest pękanie i perforacja skóry. Wówczas poduszka traci swoje właściwości i niedokładnie zamyka przepływ powietrza przez otwór. Efekt: trudności w wydobyciu dźwięków określonej wysokości.
Z drugiej strony zbyt wysoka wilgotność (powyżej 60%) może powodować korozję elementów metalowych, zwłaszcza sprężyn. Ponadto zawilgocone materiały organiczne są świetnym podłożem do rozwoju grzybów i pleśni, których ciężko się potem pozbyć.
Najlepiej unikać zbyt długiej i niepotrzebnej ekspozycji instrumentu na warunki zewnętrzne. Przechowywanie w futerale zdecydowanie służy utrzymaniu elementów instrumentu w dobrej kondycji. Wilgotność powietrza na poziomie 40-50% oraz temperatura pokojowa to najdogodniejsze warunki do przechowywania instrumentu dętego. Zapobiegamy wówczas nadmiernemu parowaniu wilgoci, a także zbyt dużej kondensacji pary wodnej. Dlatego należy wybrać miejsce z dala od źródeł ciepła takich jak kaloryfery i inne urządzenia grzewcze, a także z dala od okien, gdzie dynamika zmian temperatury i wilgotności jest największa. Nie trzymajmy instrumentów na nieogrzewanych strychach, w chłodnych przedsionkach, czy wilgotnych piwnicach. Z pewnością każdy jest w stanie znaleźć odpowiednie miejsce w swoim domu i walnie przyczynić się do utrzymania dobrego stanu swojego instrumentu.
- Regularny serwis.
Wcześniej opisałem czynności oraz zabiegi, które we własnym zakresie może przeprowadzić każdy muzyk. Jednak na pewno wszyscy zdajmy sobie sprawę z tego, że każdy instrument podlega procesom starzenia się i zużywania. W pewnym momencie wizyta w warsztacie naprawy instrumentów dętych będzie konieczna. W tym punkcie chciałbym jednak przestrzec przed zbyt długim odkładaniem serwisu klarnetu czy saksofonu na później. Oczywiście, nikt nie lubi sytuacji związanych z wydaniem własnych oszczędności na usługę, której efekty choć znaczące, mogą pozostawać niezauważalne na pierwszy rzut oka. Można to porównać do oddania samochodu do mechanika czy wizyty u dentysty. Wiele osób zwyczajnie boi się oceny realnego stanu przedmiotu problemu przez zewnętrznego fachowca. Dlatego niektórzy opóźniają werdykt aż do momentu, kiedy rzeczony samochód już nie odpala lub gdy ząb zaczyna naprawdę dokuczać. Z perspektywy serwisanta postaram się wytłumaczyć jak to zjawisko działa w przypadku instrumentów dętych.
Jednym z pierwszych objawów zużycia mechaniki jest pojawienie się luzów. Klapy zaczynają wówczas wykonywać zbędne ruchy na osi lub względem słupków. Towarzyszą im nieprzyjemne wrażenia akustyczne: klekot, metaliczny trzask. Mechanika staje się po prostu głośna, co odbija się negatywnie na subiektywnym odbiorze utworu muzycznego przez słuchaczy. Szczególnie drażni klekot klap w dynamice piano – to prawdziwy dramat. Jednocześnie usunięcie luzów jest jednym z najprostszych zabiegów serwisowych. Co za tym idzie, nie nadwyręża portfela. Natomiast zaniedbanie w tym obszarze w dalszej kolejności może prowadzić do szybszej degradacji poduszek. Otóż, duże luzy klap powodują że poduszki zamiast pracować tylko w płaszczyźnie wertykalnej, poruszają się również horyzontalnie. Efekt jest podobny jak w przypadku siłowego łączenia elementów korpusu, który opisałem w części drugiej cyklu. Poduszka może szybciej stracić zdolność do szczelnego blokowania przepływu powietrza przez otwór, w związku z czym szybciej będzie wymagała wymiany. Najczęstszą reakcją na utratę szczelności klapy jest jej mocniejsze dociskanie. To nie tylko potęguje uszkodzenie poduszki, ale może powodować niepożądane wygięcie elementu, szybsze zużycie koreczków, a także pogłębienie luzów mechaniki. Jak widać, zaniedbanie podstawowego serwisu uruchamia lawinę kłopotliwych zdarzeń. Działa tu zasada dodatniego sprzężenia zwrotnego: niewielka usterka wywołuje kolejną, która pogłębia tę pierwszą i determinuje następną. Niestety, razem z postępem tego procesu, rosną także koszty naprawy. W ostateczności konieczny staje się generalny remont całego instrumentu. I to szybciej niż byśmy tego chcieli.
Z powyższych powodów warto przynajmniej raz w roku oddać swój instrument w ręce doświadczonego serwisanta, który dokona szybkiej regulacji mechanizmu i być może wymiany zużytych elementów. Okresowy, profilaktyczny przegląd jest znacznie mniej uciążliwy i kosztuje zdecydowanie mniej niż całościowy remont. Owszem, nie oznacza to, że kompletna renowacja instrumentu nie będzie potrzebna nigdy, lecz odpowiedzialne działania mogą w znacznym stopniu wydłużyć żywotność instrumentu i opóźnić moment naprawy generalnej w czasie.
Do zlecenia przeglądu warto wykorzystać okresy urlopowe, na przykład wakacje czy ferie zimowe. Wówczas, po powrocie z wypoczynku można odebrać odświeżony instrument nie martwiąc się już o jego kondycję przez najbliższe miesiące. W ten sposób oszczędzamy nie tylko pieniądze, ale także bezcenny czas!
I tak dobrnęliśmy razem do końca cyklu o zasadach właściwego dbania o instrument dęty. Jest to temat bardzo obszerny, lecz równocześnie niezwykle istotny dla każdego muzyka! Mam nadzieję, że udało mi się rozwiać Wasze wątpliwości dotyczące tej problematyki i wyjaśnić niektóre procesy z punktu widzenia aktywnego klarnecisty i serwisanta instrumentów dętych.
Zapraszam również do lektury kolejnych artykułów na moim blogu oraz do skorzystania z oferty mojego serwisu.
Do zobaczenia!
Grzegorz Kochański
GK Woodwind Atelier